Ok. 10.30 opuściliśmy kemping i udaliśmy się w kierunku centrum miasta. Bez problemu znaleźliśmy parking.
Zwiedzanie zaczynamy spacerem wzdłuż rzeki, gdzie według przewodnika, jest najwięcej zabytków Lubljany. Samo miasto nie zrobiło na nas specjalnego wrażenia. Może, gdybyśmy wcześniej nie widzieli Warszawy, Krakowa, no i kolejność Werona – Lubljana była odwrotna. Może wtedy. Zakupiliśmy kartki i magnesy, płacąc za to wszystko o niebo drożej niż w najdroższym włoskim sklepiku. Wypiliśmy za to pyszna kawę zagryzając francuskim croissantem.
Ok 14.00 uznajemy, że miasto nie ma nam nic więcej do zaoferowania, zwłaszcza że zamek jest wynajęty przez Amerykanów na potrzeby kręconego filmu, i odjeżdżamy w kierunku Polski.
Z licznymi przygodami na granicy słoweńsko-austriackiej, pozytywnie zaskoczeni sprawnym przejazdem autostradą Wiedeń – Bratysława, ok. 2.45 nad ranem dojeżdżamy do Warszawy, na Zielone Zacisze.