PORADY PRAKTYCZNE:
Dojazd: samolot na trasie WAW-Oslo-Bodo liniamy SAS to wydatek rzędu 850 złotych na osobę w obie strony. Prom Bodo-Mosknes to kolejne 120 złotych na osobę. Nie ma potrzeby dokonywać rezerwacji jeśli podróżuje się pieszo, bo miejsc jest kilkakrotnie więcej niż zainteresowanych. Należy jednak sprawdzać godziny wypływania promu. Norwegowie sobie nie ułatwiają i każdego dnia prom wypływa o różnych porach. Aktualności na stronie przewoźnika
Zakwaterowanie: my skorzystaliśmy z oferty hostelu Sakrisoy Gjestegard, położonego w okolicy Reine, które było naszą bazą wypadową. Hostel otwarty ubiegłego lata w starym dworze z 1880 roku, który przez ostatnie 10 lat był odrestaurowywany. Miejsce ma swój klimat, a hostelem zarządza przesympatyczna Polka – Paulina (+47 400 77737), która doradzi, podpowie, załatwi 🙂 Serdecznie polecamy.
Poznani przez nas Francuzi, na szeroką skalę korzystali z couchsurfingu, choć twierdzili, że tu na Lofotach nie było to aż tak proste jak w Europie kontynentalnej. Naturalnie namioty są powszechne i mile widziane, z wyłączeniem oczywiście miejsc gdzie wprowadzono zakaz biwakowania.
Transport: najdogodniejszy jest transport własny, bo niczym nieograniczony. Wypożyczenie auta na 5 dni to koszt ok. 1,000 złotych, zależy od rodzaju i wielkości auta. Nasz „mały biały nissan” dał sobie znakomicie radę i naprawdę nic więcej nie potrzebowaliśmy. Wypożyczalnia jest zaraz obok promu w Moskenes, a jeśli nawet przyjeżdżasz późno, bo po północy, to samochód z kluczykami i umową w środku, czeka sobie przy promie. Rezerwacji auta dokonaliśmy u mega wyluzowanego Norwega mówiącego trochę po polsku: Carl-Frederik Gylseth, +49 975 20088 lub e-mail: post@sakrisoy.no
Brak samochodu może stanowić ograniczenie jeśli chcecie się przemieszczać między wyspami i potrzebujecie elastyczności. Jeśli nie, można skorzystać z oferty autobusów lub wypożyczyć rower na objazd okolicy.
Trekkingi: wszystkie góry na Lofotach i wejścia na nie zostały zinwentaryzowane na stronie rando-lofoten.net. Bardzo profesjonalnie zrobiona strona, która pomaga dopasować góry do własnych możliwości. Oczywiście wiele zależy od indywidualnych predyspozycji, więc ocena na stronie może być subiektywna. Dla mnie Reinebringen było trudnym i wymagającym podejście, a Ryten łatwym. Niemniej strona podaje pogląd na to, czego można się na trasie spodziewać. Na stronie poza mapką dostępne są także zrzuty tras, które z łatwością można wgrać na gps, telefon, czy zegarek. W naszej ocenie warto to zrobić, gdyż szlaki w Norwegii nie są tak oznaczone jak w Polsce i de facto chodzi się po górach bardziej na azymut.
Nasz tip na wieczór przez wybraniem się na plażę w Kvalvika – obejrzeć film North of the Sun. Gwarantujemy, że spojrzenie na to miejsca jest zgoła inne 🙂
Atrakcje: będąc na miejscu 4 dni, z czego jeden deszczowy, więc nam odpadł, skorzystaliśmy zaledwie z jednej wycieczki zorganizowanej przez operatora Aqua Lofoten Coast Adventure. Kontakt głównie przez stronę lub telefonicznie, ale wszystko profesjonalnie zostało zorganizowane. Wiemy natomiast, że jeśli o tej porze roku chcielibyście zobaczyć wieloryby czy orki, to nie polecamy tej Lofotów. Sugerujemy udanie się na północ archipelagu, tak aby móc skorzystać z bogatej oferty Whale Safari
Dużo informacji praktycznych o Lofotach można znaleźć również na stronie lofoten.no
Wyżywienie: co tu dużo mówić – cholernie drogie. Wiedzieliśmy to już wcześniej, więc zaopatrzyliśmy się w naprawdę niezłe dania liofilizowane. Duży wybór dań, które są mega banalne w przygotowaniu, nie zabierają czasu i są naprawdę dobre. Obiady mieliśmy więc z głowy. Śniadania robiliśmy sobie sami po zaopatrzeniu się w lokalnym sklepie sieciowym Coop. Najbardziej podstawowe zakupy na tydzień czasu to 500 złotych. Za lokalny alkohol podziękowaliśmy. Przeżyliśmy na buteleczce (a w zasadzie to dwóch) Jamesona ze strefy bezcłowej w Warszawie i trzech piersiówkach wypełnionych malinówką i pigwówką domowej roboty Łukasza. Tym trunkiem zachwycili się nowo poznani znajomi, Chris z USA oraz Flores z Argentyny.
Ubezpieczenie: wybierając się poza granicę naszego kraju zawsze korzystamy z ubezpieczenia Europe Assistance, które kupujemy od przeszło 8 lat za pośrednictwem strony Citi. Koszt 69 PLN za ubezpieczenie dla 2 osób nie jest przecież wygórowany, jeśli bierzemy pod uwagę nasze bezpieczeństwo i komfort psychiczny. Oczywiście wybór firmy oraz warianty ubezpieczenie to kwestia indywidualna, ale najważniejsze, aby być ubezpieczonym na czas wyjazdu, bo …licho nie śpi 😉