This post is part of a series called Finlandia 2018
Show More Posts
Scenariusz z ubiegłej nocy się powtarza. Urozmaicamy sobie czas w różnorodny sposób w czatowniach w oczekiwaniu na zwierzęta.
Żadne jednak nie przychodzi do rana. Zgodnie z panującymi zasadami, o 7 rano pakujemy cały sprzęt i niespiesznie wracamy do „hotelu”.
Tam śniadanie, szybki prysznic, ostatni rzut oka na otoczenie, które uspokaja rozszalałe zmysły i tuż po 10 wyjeżdżamy na lotnisko, skąd odlatujemy najpierw do Helsinek, a następnie do Warszawy. Tak kończy się nasz krótki romans z finlandzką dziką naturą.