- Taszkient – brama do Jedwabnego Szlaku
- Bukhara czyli oaza na pustyni Kyzył-Kum
- Samarkanda. Miasto z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy
- Rahmat O’zbekistan! Porady praktyczne.
Dzisiaj wyjeżdżamy do Bukhara. Bliżej Turkmenistanu nie będziemy. Najpierw transfer metrem na stację kolejową Taszkient. Szybki pociąg Afrosyiob to bardzo porządny środek transportu. Każdy wagon ma swojego opiekuna, który w białych rękawiczkach sprawdza, czy aby na pewno mamy prawo wsiąść do pociągu. Opiekun ubrany jest w strój przywodzący najlepsze czasy sowieckiego imperializmu, kiedy to państwo pokazywało siłę i znaczenie poprzez strój ludzi pracujących na rzecz ustroju. Tylko ludzie niezwykle mili i przyjaźni. Wagon bardzo czysty, pociąg punktualny, smaczny poczęstunek na pokładzie, czego chcieć więcej … 🙂
Do Bukhara docieramy ok. 13.15. Prowadzimy negocjacje z taksówkarzami, których oferta dowiezienia nas do hotelu (15km) wahała się od 20 EUR do 30k sumów (10 złotych). Temu, który zgodził się na naszą cenę, ostatecznie zapłaciliśmy 50, zwłaszcza że po drodze streścił nam historię Uzbekistanu, w której dał wyraz tego co sądzi o dawnym byciu częścią ZSRR – „przyszli w 1920 i zniszczyli wszystko, jak Czyngis Chan Amir Timur”!
Gdy dojeżdżamy do Starego Miasta dzieje się rzecz dziwna. Facet wyrzuca nas na ulicy, podchodzi inny facet, który ma nas doprowadzić do naszego hotelu. Ten facet zabrawszy walizki Asi i Mirki, rozmawia z kolejnym gościem. Czujemy się niekomfortowo, bo w zasadzie nie do końca wiemy co się dzieje. Kiedy zostajemy same z „właścicielem hotelu” okazuje się, że to rzeczywiście on, który sam do końca nie wie, dlaczego musiał po nas wyjść do taksówki i dlaczego o to poprosiłyśmy. Widząc nasze zdumienie na twarzy, domyśla się, że my też nie wiemy co tu się zadziało … Historia kończy się śmiechem, na szczęście! Nasz właściciel okazuje się bardzo fajnym, pogodnym i pomocnym człowiekiem, który również chętnie opowiada o Bukharze i Uzbekistanie.
Zwiedzanie Bukhary przez kolejne 24 godziny to szwendanie się po Starym Mieście, które w całości objęte jest patronatem UNESCO.
Forteca Ark – jedna ze starszych budowli w mieście, która liczy sobie przynajmniej 1600 lat. Przetrwała Czyngis Chana, przetrwała Amira Timura, ale nie przetrwała Armii Czerwonej w 1920 roku. Dzisiaj zostało ponoć 20% całości, o które Uzbekowie bardzo dbają biorąc pod uwagę prowadzone prace remontowe.
Centralna część Starego Miasta to plac Po-i Kalon z wciąż funkcjonującą Medresą Mir-i-Arab, Medresą Alim Chana, Meczetem i Minaretem Kalon, który tak góruje nad miastem, że nazwany jest „wielkoludem”.
Staw Lyab-i-Hauz czyli ulubione miejsce spotkań Bucharczyków, otoczone niemal z każdej strony wspaniałymi medresami, gdzie można się napić kawy i zrobić pamiątkowe zakupy.
Żydowska Synagoga oraz Dom Pamięci, w którym współegzystuje muzeum, miejsce modlitw, hotel i restauracja. Dzisiaj społeczność żydowska w Bukharze liczy sobie ok. 200 osób.
Chor Minor, wspaniała 4-minaretowa budowla, która pierwotnie była bramą do zniszczonej medresy, a potem funkcjonowała jako siedziba związku kupieckiego w Bukharze.
Toki Sarrafon to miejsce, gdzie kupcy sprzedają wyrabiane przez siebie przedmioty, często można ich podejrzeć przy faktycznej pracy rzemieślniczej.
Archeologiczne stanowiska, w których odkopuje się kawałki dawnych karawanserajów, w których kupcy podróżujący pod Jedwabnym Szlaku odpoczywali i organizowali się do dalszej podróży. Wszak Bukhara jest jak oaza otoczona uzbecką pustynią Kyzył-Kum.
Włóczyłyśmy się też po bocznych uliczkach Starego Miasta, a na koniec był szalony przejazd elektrycznym tuk-tukiem przez północną część Bukhary, gdzie życie toczy się z dala od turystycznego ruchu.
’
W Bukharze mamy okazję skosztować wreszcie prawdziwie lokalnej kuchni. We wspaniałej restauracji Old Bukhara podają nam piklowane warzywa, Bukhara samosa, grillowane mięsa, pierogi z wołowiną, plov czy kebab. A to wszystko z lepioszką i zieloną herbatą pitą z pijałek. Jest klimacik 🙂
Hotelowe śniadanie również zachwyciło podniebienie. Naleśniki na słodko i ze szpinakiem (o smaku tych drugich nie potrafię się wypowiedzieć!), saszetki z dynią, niezwykle lekki omlet, różne rodzaje serów. I znów tak pyszna zielona herbata 🙂
Każdy Uzbek, z którym zamieniliśmy do tej pory słowo, powtarza nam, że zwiedzamy Uzbekistan ekspresowo. Zaczynamy mieć poczucie winy, że przyjechałyśmy tylko na 4 dni …