Nadzieja na sen tej nocy okazała się płonna. Nie tylko dlatego, że Michał dostał pięć gwiazdek z 5-cio gwiazdkowej skali chrapania i pobił dotychczasowych schroniskowych chrapulców, ze słynnym panem od plastikowych torebek ze Zbójnickiej Chaty. Cienkie ściany, piski i krzyki do późna, skrzypiąca podłoga znacznie się do tego przyczyniły. Moja kreatywność tej nocy, by nadrobić brak zatyczek do uszu sięgnęła zenitu, a i tak okazała się bezskuteczna…
Po śniadaniu, ok. 9.00, meldujemy się na szlaku. Znów czerwonym. Dzisiaj odcinek schronisko Odrodzenie – Szklarska Poręba.
Mgła nam dopisuje, i humory, mimo niewyspania, również. Michał został naszą grupową pogodynką, dla przyjaciół Kretem, którego zadaniem było przeganiać mgłę i chmury w punktach widokowych, lub wręcz ją prowokować gdy była taka potrzeba, ale przede wszystkim trzymać od nas z daleka deszcz. Nie wiem jak to robił. Twierdził, że magiczne żetony. Najważniejsze, że był w tym skuteczny 🙂
Grań biegnie na wysokości około 1400 metrów n.p.m. Przechodzimy przez Śląskie Kamienie (1413 m n.p.m.), które wraz z leżącymi nieopodal Czeskimi Kamieniami (1417 m n.p.m.) tworzą rozległą i ciekawą geologicznie kulminację grzbietu. Dalej mijamy Czarną Przełęcz (1350 m n.p.m.), Obniżenie pod Śmielcem (1380 m n.p.m.), wielkim łukiem mijamy Wielki Szyszak (1509 m n.p.m.), i dochodzimy do Śnieżnych Kotłów.
Śnieżne Kotły to kotły polodowcowe, które stanowią doskonały punkt widokowy nie tylko na Karkonosze, ale Góry Izerskie, Rudawy Janowickie czy Kotlinę Jeleniogórską. Głębokość Małego Kotła sięga 300 m, a wysokość ściany 100 m. Wielki Kocioł jest głęboki na 275 metrów, a okalające go ściany wznoszą się na 150 m. Kotły poprzecinane są licznymi żlebami, a widok ten przywodzi na myśl alpejskie krajobrazy, nawet jeśli w mniejszej skali. Nad krawędzią kotłów usytuowana jest telewizyjna stacja przekaźnikowa, która do początku lat 60 XX wieku była schroniskiem. Michał sprawił, że niebo nam się przetarło, słońce zaświeciło nad naszymi głowami, mogliśmy więc podziwiać ten karkonoski cud natury w doskonałych warunkach.
Posileni kabanosem i łykiem ciepłej herbaty, ruszamy dalej, w kierunku Szrenicy. Na trasie tłum turystów wędrujących od kolejki na Szrenicę w kierunku Śnieżnych Kotłów. Trasa wynosi zaledwie 3,5 – 4 km i jest w zasadzie po płaskim. Tylko na samym końcu schodzi się do małej przełączki, z której podchodzi się do Trzech Świnek, a stamtąd na Szrenicę (1362 m n.p.m.). Z perspektywy czasu żałuję, że minęliśmy Łabski Szczyt (1470 m n.p.m.), który był przy drodze, a który ponoć oferuje piękne widoki. Zapewne turysta wędrujący szykiem przeciwtorpedowym z butelką gorzkiej żołądkowej, mijany dokładnie w tym miejscu, odwrócił naszą uwagę od szczytu.
Fifi na tym odcinku szlaku zaczyna już wykazywać oznaki zmęczenia. Zatrzymuje się, wącha kwiatki, tarza się w trawie. Krótko mówiąc robi wszystko, by nie iść dalej, a na pewno by nie iść od razu. Wszyscy jesteśmy zmęczeni. Plecaki ciążą, stopy spuchły, a przed nami wciąż kilka ładnych kilometrów do końca. Przed Szrenicą ustalamy, że Marta i ja zjedziemy kolejką linową, a chłopcy z Fifulcem pójdą dalej w kierunku Szklarskiej Poręby. Chcieliśmy wszyscy zjechać, ale nasz strachulczyk na wyciągu krzesełkowym padłby na zawał serca.
Przed Szrenicą dzielimy się więc na zespoły damsko-męskie i dalej kontynuujemy już w podgrupach. Chłopaki przeklęli zejście na czym świat stoi. Stromo, nierówne kamienie, generalnie 100% koncentracja, by nie polecieć w dół. Marta i ja też nie jesteśmy w strefie komfortu, gdyż infrastruktura kolejki pamięta swoje początki i nie budzi naszego zaufania. Wyjścia jednak nie ma, zjechać trzeba.
Odbieramy chłopaków – wyczerpanych – z końca czerwonego szlaku, by resztę popołudnia spędzić na relaksie. Prysznic, piwo, masaż, sen … bez chrapania Michała w tle 🙂
Grań Karkonoszy to wysiłek obliczony na 33 kilometry, 1317 metrów podejścia i 1659 metrów zejścia. Szlak czerwony biegnie od Przełęczy Okraj do Śnieżki, przez Schronisko Odrodzenie, Śnieżne Kotły, Schronisko na Hali Szrenickiej do Szklarskiej Poręby Huta. Cudowne dwa dni, męczące fizycznie, ale relaksujące psychikę.