Dzisiaj mieszane atrakcje. Najpierw spróbowaliśmy swoich sił wspinaczkowych na skałkach w Podlesicach, a potem zostawiwszy familię Richardsonów udaliśmy się na wycieczkę rowerową do Ogrodzieńca. Ten zasłużył na swoje miano Okrucieńca, albowiem trasa wiodła 17 km w jedną stronę. Nie byłoby w tym nic okrutnego, gdyby nie fakt, że wiodła wyłącznie pod górę. Powrót był pod tym względem prostszy, choć niekoniecznie przyjemniejszy. To była naprawdę fantastyczny dzień 🙂