- Rudawy Janowickie i Góry Kaczawskie za jednym zamachem!
- Wolarz (852 m n.p.m. Góry Bystrzyckie)
- Czarna Góra (1 205 m n.p.m. w Masywie Śnieżnika)
- Wolarz na rozgrzewkę
- Narożnik i Skały Puchacza na bis
- Sylwester ze Śnieżnikiem w tle
- Nowy Rok w Górach Orlickich
Nowy Rok to nowe wyzwania i cele, również te górskie. Po ponad półrocznej nieobecności w polskich górach, wracamy na szlak, by dokończyć projekt stanięcia na najwyższym szczycie każdego z polskich pasm górskich. Tym razem obraliśmy na cel Rudawy Janowickie oraz Góry Kaczawskie, czyli Skalnik (945 m n.p.m.) oraz Skopiec (724 m n.p.m.).
Mieliśmy ogromną ochotę na śnieg, ale zima nas wystrychnęła na dudka. Nawet grama śniegu, jeśli nie liczyć tego marznącego, ale wciąż rozmokłego opadu na szczycie Skalnika. Rakiety śnieżne zakupione w sklepie na d, będące dla nas bardzo szczególnym ekwipunkiem, musiały zatem grzecznie czekać w bagażniku na lepsze czasy.
Wejście na Skalnik zaczęliśmy z Kowar. Szlak wiedzie szlakiem czerwonym, który łączy się z żółtym, a następnie z niebieskim, by na koniec poprowadzić wyłącznie niebieskim. Spora część trasy to asfalt, nawet jeśli w lesie, to wciąż droga asfaltowa. Dopiero ostatnie 1,5 km to miękki leśny trakt. Ścieżka staje się ostrzejsza, miejscami niebezpiecznie oblodzona, drzewa i krzewy się zagęszczają, a spomiędzy nich wychodzi zimna i wszechogarniająca mgła. Brrr!
Ze szczytu Skalnika nie roztacza się żadna panorama Rudaw Janowickich, gdyż ten schowany jest w lesie. Na czubku drewnianego kołka zatknięto polską flagę, którą z radością rozpostarliśmy wyręczając wiatr, który postanowił tego dnia schować się głęboko. Całe wejście i zejście zajmuje nam niespełna 3 godziny, ale dostarcza znajomego uczucia … radości i spokoju!
Skopiec jest jeszcze mniej wymagający. Spacer zaczynamy z parkingu pod Skopcem, który wiedzie przez Przełęcz Komarnicką (662 m n.p.m.) ze znajomym drzewem, które stoi nieopodal, obwieszonym butami wędrującymi do nieba. Krajobraz dookoła jest niezwykle uspakajający. Hektary lasów i łąk poprzecinanych nielicznymi ścieżkami, a w tle kolejne pasma Sudetów. Magicznie, nawet jeśli nie zimowo 🙂 Skopiec to również szczyt w środku lasu, za to niedaleko niego jest punkt widokowy, do którego warto podejść, gdy doszło się „aż” tutaj. Rzutem na taśmę zdobywamy Baraniec (723 m n.p.m.), położony na prawo od drzewa stojącego na rozstaju szlaków. Wejście i zejście na dwa najwyższe szczyty Gór Kaczawskich zajęło nam 45 minut. Bardzo przyjemny spacer po niezwykle urokliwych górskich ścieżynach, do których pewnie nieprędko byśmy przyjechali, gdyby nie Korona Gór Polski. I myślę, że o to w niej chodzi …
Komentarze (1)
Myślałam, że po takiej długiej nieobecności w domu, trochę w nim pobędziecie – o naiwna, a tu nie a tu góry wołają : chooodźciee doo naas… i poszli …