Marzec jak sierpień – rowerowy raj wzdłuż Ligurii
„Jedźmy do Ligurii w marcu – będzie pusto, spokojnie, przed sezonem…” Brzmiało niczym plan niemal idealny.
Rzeczywistość? Pełny kemping, tłumy na trasie rowerowej, zatłoczone kawiarnie w Sanremo i… absolutnie cudowny dzień, którego nie zamienilibyśmy na żaden inny.
Z Polski do Sanremo – ekspresowy start
Wystartowaliśmy w piątek z Polski kamperem. Klasyczne „nocujemy gdzieś po drodze” przerodziło się w bardzo przyjemny wieczór na parkingu w Austrii, nieco przed Graz. A już w sobotę, chwilę po 20:00, zaparkowaliśmy na naszym włoskim przystanku: Villaggio dei Fiori w Sanremo. Kemping – bajka. Ale też… pełen po brzegi! W marcu! Kamper obok kampera, uśmiechnięci Niemcy, Holendrzy, Włosi – jakby ktoś włączył tryb „wakacje” z trzy miesiące za wcześnie.
Rowerowy dzień idealny
Pierwszego dnia wskoczyliśmy na rowery i ruszyliśmy wzdłuż wybrzeża Ligurii, legendarną trasą Pista Ciclabile della Riviera dei Fiori.
Po ponad 65 kilometrach stwierdzamy jedno: to jest raj.
Trasa wiedzie po dawnej linii kolejowej, co oznacza asfalt jak stół, zero samochodów, niemal non-stop widoki na morze, tunele z duszą, a do tego wszystko pachnie piniami i kawą z okolicznych kawiarni.
A ludzi? Tłumy! Rowerzyści, biegacze, rolkarze, piesi – całe Liguryjskie społeczeństwo aktywne plus wszyscy turyści z północnej Europy. Byliśmy w szoku. I zachwyceni.
Tunel, który kochają kolarze
W jednym z tuneli, tuż przy Ospedaletti, czeka na fanów dwóch kółek perełka – Muzeum Mediolan–San Remo. Niepozorne z zewnątrz, ale w środku – prawdziwa świątynia kolarstwa.
Na interaktywnych ekranach i tablicach można poznać historię wyścigu La Classicissima – od jego pierwszej edycji w 1907 roku, przez czasy Fausto Coppiego, aż po dzisiejszych mistrzów.
Zdjęcia, archiwalne nagrania, profile trasy, opowieści o finiszu na via Roma… Wszystko to zamknięte w chłodnym tunelu z klimatem starego dworca i kolarskiego serca.
Po powrocie do Sanremo znowu się zdziwiliśmy – na deptaku ludzi więcej niż na Krupówkach w długi weekend. Kawiarnie pełne, lody się leją, espresso się sączy, a w głowie jedno: to dopiero marzec?
Ale nie narzekamy – wręcz przeciwnie. Jeśli to ma być nasz początek sezonu, to jesteśmy gotowi na więcej.
PS. Jeśli ktoś się zastanawia, czy warto przyjechać tutaj z rowerem – odpowiadamy: TAK. Nawet w marcu, a nawet zwłaszcza w marcu.