- Teneryfa na zakrętach
- Teide. Wulkaniczne piękno Teneryfy
- Północne zakamarki Teneryfy
- Teneryfa w kilka dni – wulkan, zakręty i smak Kanarów
Ostatni dzień naszej przygody na Teneryfie zaczęłyśmy od przejazdu przez Anaga National Park, gdzie podążyłyśmy malowniczymi drogami przez Góry Anaga, aby zakończyć naszą podróż na wybrzeżu, w miejscach pełnych historii i naturalnych cudów natury.
Anaga National Park – Początek przygody wśród wulkanicznych krajobrazów
Anaga National Park to zdecydowanie jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na Teneryfie. Ten obszar, pełen bujnej roślinności i mistycznych gór, zaskoczył nas swoją dzikością i niepowtarzalnym mikroklimatem. Wysokie, skaliste wzniesienia, ukryte w chmurach doliny i wąskie, otoczenie zielonych lasów laurowych, malowniczo zawieszone na wysokościach drogi sprawiały, że każda kolejna zakrętowa trasa była pełna emocji i … moich mokrych rąk. Wysokie klify, dramatyczne widoki na oceany oraz tajemnicze doliny sprawiły, że poczułyśmy się jak w innym, odległym świecie. Do tego mgła i sceneria jak do filmów Hitchcocka.
Playa de Benijo i Playa Roque de Bodges
Po kilku pit stopach na kolejnych Mirador del … zjechałyśmy w dół, przez wioskę Tanganga, aż dotarłyśmy do plaży Benijo. Miejsce polecane przez innych, nieco rozczarowało, choć czarny wulkaniczny piasek był jak najdelikatniejszy atłas. To miejsce, gdzie natura pewnie potrafi pokazać swoje dzikie oblicze i zabrać całą plażę, potrafi też pokazać niszczycielskie działanie człowieka wyrzucając na brzeg kupę plastikowych śmieci …
Zaledwie kilka minut jazdy od Playa de Benijo, odwiedziłyśmy także Playa Roque de Bodges. Pomijając przesmaczny lunch w lokalnej restauracji, to miejsce gdzie plaża jest mniejsza, ale bardziej urokliwa, a Roque de Bodges, samotna skała w środku oceanu, tworzy niezapomniany widok. Przez godzinę obserwowałyśmy kilka pogodowych odsłon, dzięki Bogu, ulewny deszcz obserwowałyśmy pijąc kawę i jedząc patatas bravas.
Playa de Las Teresitas – Kąpiel w zimnym Atlantyku
Kiedy dotarłyśmy do Playa de Las Teresitas, czekała nas chwila wytchnienia. W końcu obiecałam Asi chwilę na plaży podczas tej podróży. Nie moja wina, że akurat padało 🙂 Ta piaszczysta plaża, z białym piaskiem przywiezionym specjalnie z Sahary, jest ponoć jednym z najbardziej popularnych miejsc na Teneryfie. Zimny Atlantyk zaskoczył nas swoją chłodnawą wodą, mimo że na początku wydawała się do zniesienia, ale kąpiel była orzeźwiająca i pełna radości. To było idealne zakończenie naszej plażowej części podróży.
Schody Agathy Christie w Puerto Cruz
Po plażowaniu przyszedł czas na Puerto Cruz, gdzie znalazłyśmy słynne schody Agathy Christie. Miejsce to, które stało się inspiracją dla jednej z książek tej znanej pisarki, przyciągnęło nas swoją tajemniczością i atmosferą. Zajrzałyśmy na wzniesienie, skąd rozciągał się widok na miasto, natomiast Puerto Cruz to typowy kurort, który raczej by nas nie zachęcił do dłuższego pobytu.
Piramidy Guimara – Historia w sercu Teneryfy
Kolejnym punktem naszej podróży były Pyramides des Guimar – tajemnicze piramidy, których pochodzenie wciąż budzi wiele kontrowersji. Muzeum etnograficzne, gdzie znajdują się te piramidy, to miejsce, gdzie założono również wspaniały ogród botaniczny.
Arco de Tenejo – Naturalna brama do przeszłości
Naszą podróż zakończyłyśmy przy Arco de Tenejo – naturalnej, wulkanicznej bramie, która trochę nawiązuje do Arches National Park. Miejsce niepozorne, bo na zjeździe z autostrady, ale zdecydowanie warte odwiedzenia… pod warunkiem, że nie trafi się na grupę influencerek, które zdominują całe miejsce.