- Giro di Norge: Skagen (Denmark)
- Giro di Norge: Kristiansand – Stavanger
- Giro di Norge: Stavanger – Odda
- Giro di Norge: Odda – Hellesylt
- Giro di Norge: Ålesund – Trollveggen
- Giro di Norge: Trollveggen – Malmö (Sverige)
- Bóg musi być Norwegiem!
Ściany Trollveggen nie opuszcza się tak łatwo, nawet jeśli plany są określone i niezmienialne. Dlatego długo krążyliśmy, patrzyliśmy, podziwialiśmy i chłonęliśmy ile się dało, zanim ruszyliśmy dalej.
A dalej tego dnia oznaczało Lillehammer – zimowa stolica olimpijska z 1994 roku. Nas konkretnie fascynowała skocznia narciarska, a w zasadzie dwie, na których swoje wielkie sukcesy odnieśli Adam Małysz, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. My nie skakaliśmy, ale weszliśmy pod górę na każdy z 936 schodów, które miały bardzo zróżnicowaną stromość. Na górze człowiek sobie uświadamia, że nie ma takich jaj, by kiedykolwiek zdecydować się na ten rodzaj sportu. W najwyższej fazie lotu skoczkowie są 10-15 metrów nad ziemią 🙈
W niedalekiej odległości od skoczni zorganizowana była cała wioska olimpijska, której pozostałości w dalszym ciągu są wykorzystywane, a miejsce żyje sportowo.
Po drodze do Szwecji, skąd mamy prom do Polski, chłoniemy ostatnie norweskie widoki, kręte drogi i surowość kraju, by w końcu ok. 14 powiedzieć Norwegii „ha det bra!” na jakiś czas …
Szwecja wita nas pięknym słońcem i masą zajęcy na parkingach czy kempingu w Malmö. Na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy jak ciężko nam będzie z myśliwskimi psami otoczonymi rzeszami tych zwierzątek. Powiedzieć amok, w jaki wpadały, to za mało. Spodziewać się ucieczek z kampera to jakby oczywistość. Z nimi nie da się normalnie żyć w takich warunkach, bo jedyne o czym myślą to o zającach kicających obok.
W Malmö korzystamy z kempingu, oddalonego kilka minut od wspaniałego widoku na Øresundbroen/Öresundbron (pisownia różna dla krajów po dwóch stronach mostu). Widzieliśmy go dwa lata temu z duńskiej strony, ale przyznam, że po stronie szwedzkiej robi większe wrażenie. Może dlatego, że punkt widokowy jest zdecydowanie lepszy!
Na wypożyczonych rowerkach śmigamy też do samego Malmö. Zwiedzamy oczywiste punkty na mapie: Turning Torso, Titanic Lovelock Point, Malmö Rådhus na Stortorget, Lilla Torg czy Ribersborgstranden. Miasto bardzo mi się podoba. Nie tylko ze względu na wspaniałą infrastrukturę rowerową, ale z uwagi na dużą ilość zieleni, zwartą i niską zabudowę oraz przyjazność dla ludzi. Tak!!! Na pierwszy rzut oka, mogłabym tu mieszkać.
Spacerem po Öresundslekplatsen z terrierami kończymy dzisiejszy dzień i w sumie naszą norweską przygodę, choć z domieszką duńską i szwedzką. Cykl skandynawski domknie się jednak dopiero w roku kolejnym, na który już planujemy Szwecję i Finlandię.