- Tallin czyli w sercu Estonii
- Jedziemy do Rygi 🙂
- Sentymentalne Wilno
Jedziemy do Rygi, ale nie po łódzku, tylko naprawdę 🙂 Niemniej, kolejna stolica Bałtyków musiała na nas nieco poczekać. Najpierw zatrzymał nas procentowy outlet na granicy Estonii i Łotwy, gdzie uzupełniliśmy zapasy. Potem była wspaniała plaża w okolicy Vitrupes, gdzie z jednej strony teriery mogły swobodnie pobiegać i nacieszyć się ogromną piaskownicą, a z drugiej strony mogliśmy w promieniach słońca skosztować nieco tego, co nabyliśmy chwilę wcześniej w outlecie. W efekcie do Rygi dojechaliśmy około dopiero popołudniu.
Zatrzymaliśmy się na bardzo dogodnym kempingu Riga Riverside Camping (https://riversidecamping.lv/en), który położony jest wprawdzie ok. 2 km od ryskiej starówki, ale od czego są bolty.
Priorytety w zwiedzaniu wyznaczyły puste żołądki, zaczęliśmy więc od obiadu w Beer House. Obiecująca nazwa knajpy była jednak zmyłką w tym wypadku, niemniej zlokalizowana w centralnym miejscu pozwoliła szybko wbić się w wąski uliczki ryskiej starówki.
Stare Miasto jest od 1997 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, co więcej stanowi jedno z największych skupisk secesyjnej architektury na starym kontynencie, a ponadto leży na trasie Europejskiego Szklaku Gotyku Ceglanego, stanowiącego trasę turystyczną obejmującą kraje Morza Bałtyckiego. Co ciekawe, jednym z miast, które leżą na tym szlaku w Polsce jest mój rodzimy Płock, czego – przyznaję – wcześniej nie wiedziałam. Uwagę z pewnością przykuwają kolorowe kamienice, tworzące razem zabudowę, która tak bardzo urzekła nas w naszej dolnośląskiej bazie – Świdnicy.
Protestancka Katedra w Rydze, obecnie pozostająca największą średniowieczną świątynią w krajach bałtyckich, dominuje na głównym placu miasta. Na tym samym placu, w dzień wolny od pracy, jest niemal kompletna cisza. To nas w Rydze bardzo uderzyło – brak ludzi, choć sprzedawca w sklepie z pamiątkami próbował nas przekonać, że akurat dziś było wyjątkowo tłoczno.
Łotwa, podobniej jak wcześniej Estonia, również boryka się w problemem niżu demograficznego oraz rosnącym (i największym wśród trzech bałtyckich państw) % mniejszości rosyjskiej. I rzeczywiście, rosyjski słychać tu na każdym kroku.
Błądząc uliczkami Rygi docieramy do Trzech Braci, kompleksu trzech kamienic, będących nawiązaniem do tallińskich Trzech Sióstr. Najstarszy z „Braci” pochodzi z XV wieku i jest najstarszym zachowanym budynkiem mieszkalnym w Rydze. Dwa pozostałe zbudowano w XVII wieku, a dziś mieści się w nich Muzeum Architektury Łotwy. Kręcąc się po Starym Mieście uderza nas druga rzecz – ogrom pustych lokali. Z pewnością swoje zrobiła pandemia, bo wiele z lokali ewidentnie zajmowały wcześniej knajpki czy restauracje. Na 10 lokali, minimum połowa stała pusta.
Ogromne wrażenie zrobił na nas Dom Bractwa Czarnogłowych. W Tallinie pominęliśmy ten budynek, albowiem nie znalazł się na liście 21 TOP zabytków Tallina stworzonej przez ChatGPT, ale ten ryski odpowiednik zasłużenie pozostaje jednym z symboli miasta. Bractwo skupiało bogatych i nieżonatych kupców pochodzenia niemieckiego, a czarnogłowi, bo ponoć ten, który owe bractwo założył miał ciemniejsza karnację niż książkowy Aryjczyk. Na placu znajduje się również Ratusz oraz Muzeum Okupacji Łotwy, Budynek, dar od „braci Moskali” wybudowano w stulecie urodzin Lenina, a do czasu uzyskania niepodległości przez Łotwę w 1991 roku, prezentowano w nim wyłącznie historie poświęcone Czerwonym Strzelcom Łotewskim, dopiero potem przekształcając budynek w Muzeum Okupacji, tak niemieckiej jak i sowieckiej.
Wędrujemy dalej w kierunku Kościoła św. Piotra, gdzie interesuje nas głównie wieża widokowa. Rozpościera się z niej rzeczywiście imponujący widok na miasto. Z jednej strony budynek Akademii Nauk Łotwy, do złudzenia przypominający Pałac Kultury i Nauki. Z drugiej Zamek Krzyżacki w Rydze, będący główną siedzibą Krzyżaków na Inflantach w czasie ich panoszenia się. Od 1562 roku, kiedy to złożono hołd królowi polskiemu, aż do 1621 roku był rezydencją namiestników króla Polski, a w 1582 samego Stefana Batorego. Od 1995 roku jest natomiast rezydencją prezydenta Łotwy. Z daleka widać równiez imponujący gmach Biblioteki Narodowej, Sobór Narodzenia Pańskiego, który staje się naszą destynacją, gdy schodzimy z wieży.
Zanim docieramy do Soboru, mijamy Dom Kotów, budynek Wielkiej Gildii, Basztę Prochową oraz Pomnik Wolności. Ta największa na Bałtykach prawosławna katedra została zbudowana w XIX wieku, a fundusze na nią wyłożył sam car Imperium Rosyjskiego, Aleksander II. Wizytą w niej kończymy krótkie zwiedzanie Rygi.
Na sam koniec jeszcze, już z terierami, a bez Fibaka (który postanowił przetestować jakość wieczornej drzemki w kamperze), poszliśmy na spacer nabrzeżem Dźwiny, wzdłuż której zlokalizowane są stare drewniane domki, również wpisane na listę UNESCO. Jakkolwiek, po tym spacerze wszyscy zadaliśmy sobie pytanie „dlaczego?”, na które jeszcze nie znaleźliśmy odpowiedzi 🙂
Ryga nie będzie miłością życia, nie będzie nawet nietrwałym związkiem, a raczej przygodą na jedną noc, taką, którą się jednak miło wspomni od czasu do czasu 🙂