Pierwszy weekend kwietnia, w którym co rok od nastu lat celebrujemy rocznicę ślubu, spędziliśmy w Baranowie Sandomierskim, małym miasteczku malowniczo położonym nad Wisłą, a które może się poszczycić miejska historią liczoną od XIV wieku. Miejsce dla nas bardzo szczególne, dlatego powróciliśmy tu z przyjemnością i ekscytacją 🙂
W Baranowie znajduje się przepiękny zamek (nie pałac, albowiem obiekt pełnił również funkcje obronne), nazywany Małym Wawelem, z uwagi na liczne podobieństwa z oryginalnym Wawelem, a które były dziełem tego samego architekta. Od XVI wieku, kiedy go zbudowano, przechodził z rąk do rąk, należąc m.in. do Leszczyńskich, Lubomirskich, Małachowskich, Potockich czy Krasickich. Do dziś zachował wiele oryginalnych pomieszczeń, zdobień, materiałów, mebli, aczkolwiek największe zniszczenia nie powstały na skutek wielu pożarów, które strawiły obiekt, ale przez „przyjaciół wyzwolicieli” z 1945 roku, którzy dokonali wyjątkowego aktu barbarzyństwa na tej renesansowej perełce architektonicznej.
Z ciekawostek, o których opowiedział nam przewodnik podczas zwiedzania: Turcy, którzy przyjechali do Polski w 2022 roku negocjować sprzedaż Bayraktarów, zostali ugoszczeni na zamku, w sali, w której centralne miejsce zajmuje Jan III Sobieski. Uśmiech Turków natychmiast zniknął z twarzy, a dalsze rozmowy prowadzone były poza tą salą. Ciekawe czemu? 🙂
Weekend z założenia miał być leniwy, ale skorzystaliśmy z okazji pospacerowania po pięknym zamkowym ogrodzie czy udać się na rekonesans do centrum miasteczka, w których to spacerach towarzyszyły nam nasze terierkowe przyjaciółki.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe. Obiekt powstał w pierwszej połowie XVII wieku jako obronna rezydencja pałacowa, która do czasu powstania Wersalu była największą budowlą pałacową w Europie.
Romantyczny weekend na zamku zaliczamy do bardzo udanych 🙂