- Rudawy Janowickie i Góry Kaczawskie za jednym zamachem!
- Wolarz (852 m n.p.m. Góry Bystrzyckie)
- Czarna Góra (1 205 m n.p.m. w Masywie Śnieżnika)
- Wolarz na rozgrzewkę
- Narożnik i Skały Puchacza na bis
- Sylwester ze Śnieżnikiem w tle
- Nowy Rok w Górach Orlickich
Na niedzielny spacer wybraliśmy Czarną Górę. Widać ją z balkonu naszego apartamentu, więc postanowiliśmy sprawdzić, czy ze szczytu Czarnej Góry widać nasz balkon 🙂
Czarna Góra leży w Masywie Śnieżnika. Jest górą doskonale widoczną z niemal całej kotliny kłodzkiej, a jej wysoki i stromy szczyt jest często mylony ze Śnieżnikiem. Jest też górą bardzo znaną narciarzom, albowiem ma dość dobrze rozbudowaną i wypromowaną infrastrukturę narciarską.
Podejście znaczymy od Przełęczy Puchaczówka. Czerwono-zielony szlak od samego początku nie pozostawia złudzeń, że będzie krótko acz intensywnie. Profil góry nie zawiódł. 330 metrów pokonujemy w ciagu 50 minut, kiedy to dochodzimy do nieczynnej, 20-metrowej wieży widokowej. Szkoda, że mgła, po której nie było śladu na przełęczy, tu rozpanasza się na dobre odbierając szansę na jakiekolwiek widok.
Psy czerpią widoczną radość ze spaceru. Fifka próbuje się co chwila zgubić podążając za swoim myśliwskim instynktem, Lumi jest w rozterce. I chciałaby pobiec za Fifi, i nie chciałaby nas zgubić, na ogół więc jest gdzieś w połowie drogi. Na każdy gwizdek jednak przybiega, bo wie, że to jest nagroda … Smaczek lub miłość 🙂
Szlak zejściowy z Czarnej Góry jest nieco łagodniejszy, choć nie ukrywam, że i tak raczki się sprawdziły doskonale. Szlak zielony jest częstokroć poprzecinany powalonymi drzewami, przez które trzeba było naszego malca przenosić. Te stanowią jednak pewnego rodzaju atrakcję na tej leśnej drodze. Szlakiem niebieskim dochodzimy do Przełęczy Puchaczówka.